niedziela, 2 grudnia 2012

2 grudnia - Sunday Morning

waga rano: nie mam pojęcia, u przyjaciółki nie było wagi

Bilans
śniadanie:
12:00 - 180kcal (1/2 szklanki mleka sojowego (30kcal), łyżka budyniu czekoladowego w proszku (15kcal), 2 łyżki płatków owsianych górskich (75kcal), podałam z 1/2 łyżeczki konfitury jagodowej (10kcal) i 1/2 łyżeczki masła orzechowego (35kcal) + kawa z mlekiem sojowym (15kcal)) - dziwna pora, bo zaspałam u przyjaciółki, a chciałam zjeść w domu, żeby mieć pewność co do kalorii
drugie śniadanie:
15:00 - 140kcal (jajko sadzone (85kcal) usmażone na 1/2 łyżeczki masła (20kcal), 1/4 czerwonej papryki (15kcal) "nadzianej" łyżką serka wiejskiego light (20kcal))
obiadokolacja:
17:30 - 235kcal (upieczone: pół szklanki mleka sojowego (30kcal) z 3 łyżkami płatków owsianych (110kcal) wymieszane z 1/2 gruszki (25kcal, bo dałam trochę mniej niż pół) + dodałam 1 drobno pokrojoną suszoną śliwkę (20kcal) i pół łyżeczki miodu (20kcal) i niecałe pół łyżeczki masła orzechowego (30kcal))

Razem: 555kcal

Dziś więcej ćwiczeń, bo u przyjaciółki piłam. Ze trzy driny z wódą poszły, wolę nie myśleć, ile to mogło mieć razem kalorii. Może to i lepiej, że przyjaciółka nie ma wagi, bo dzisiaj naprawdę wolę nie wiedzieć. Złamałam jedną z zasad, piłyśmy mniej więcej od 21, więc masakra. Można więc powiedzieć, że dwa dni z rzędu przekroczyłam dozwolony bilans. Mogę sobie pogratulować;/

Zdjęcie niżej moje. Dobrze, że je zrobiłam, bo nie wiedziałam, że jest aż tak źle. Jestem nim seryjnie załamana. Absolutnie nie wyglądam 52,6kg, raczej na jakieś 60. Zdecydowanie muszę więcej ćwiczyć! Fotę siostra cyknęła mi ok. 16, teraz żałuję, że nie poczekałam, żeby zrobić ją rano, na czczo, bo widać, jak mi brzuch odstaje. Póki co moimi największymi wrogami są uda i brzuch właśnie. Policzki też, ale ich na szczęście na zdjęciu nie ma. Ktoś powinien opracować ćwiczenia na policzki, bo czasami mam wrażenie, że z twarzy przypominam chomika. Talii nigdy nie miałam, chyba odziedziczyłam to po mamie, ale i tak za każdym razem, jak to widzę, mam ochotę warczeć. Kurde, aż mi się smutno robi, jak patrzę na to zdjęcie:(

Okej, wstawiam i tak, ale najchętniej schowałabym je przed wszystkimi:(
Ściskam, Kochane:* i proszę, piszcie szczerze; widzę, jak jest i przyda mi się dodatkowa motywacja, żeby się ogarnąć.


2 komentarze:

  1. co Ty mówisz, jakie Ty masz chude uda, szpara między nimi <3 żebra widać. a brzuch zawsze odstaje jak się coś zje. nie marudź tylko ciesz się z sexy figury jesteś naprawde śliczna :*:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz ładną figurę, atrakcyjną i kobiecą taka podoba się najbardziej facetom. :)
    I masz fajne, długi włosy. ;)
    Bilans ładny, dobrze sobie radzisz. ;
    I nie narzekaj! Jest ok. i przecież będzie jeszcze lepiej.
    Trzymaj się. ;*

    OdpowiedzUsuń