wtorek, 6 listopada 2012

6 listopada - This Must Be The Place

Witam:) Perfect, BeuatifulThinner - dziękuję za ciepłe słowa. Co do choroby, to w zasadzie gdy jest leczona, funkcjonuje się zupełnie normalnie, więc poza groźbą przytycia nic gorszego mnie nie spotka.
Perfect, niestety też nie odkryłam jeszcze złotego środka. Tak to chyba jest z tym syndromem, wpada się z jednej skrajności w drugą. W anoreksję absolutnie nie chcę wpadać. Schudnę do w miarę ogarniętej niedowagi - tak funkcjonowałam praktycznie całe gimnazjum i generalnie było w porządku, byle tylko docelową wagę utrzymać, bo z tym już gorzej.
 


Bilans
śniadanie:
6:00 - 160kcal (jajko na twardo (100kcal), kawa z mlekiem (20kcal), 1 Wasa z serkiem tartarem (40kcal))
drugie śniadanie:
9:15 - 110kcal (jogurt naturalny DANONE)
obiadokolacja:
arghh. 17:55 - 400kcal (croissant z nadzieniem malinowym)

Okej, croissanty to moja wielka słabość. Nie wiem, ile kalorii dokładnie miał ten, którego zjadłam, lepiej zawyżyć. Ale jestem pewna, że powyżej 300kcal wychodzi spokojnie, więc złamałam jedną z moich zasad.

Razem: 670kcal

Byłam dziś strasznie zabiegana, stąd takie dziwne pory. Nie zważyłam się rano, bo łazienkę mi zajęli, a miałam mało czasu, więc zaczęłam od śniadania. Jutro na pewno zacznę od wagi.
Co najlepsze - w ogóle nie chce mi się teraz jeść. Nawet pojawiła się pewna dodatkowa motywacja, K.Chyba się zauroczyłam, więc gdy w końcu będę się dobrze czuć w swoim ciele, atrakcyjniej, może odważę się przenieść naszą relację na wyższy poziom, bo póki co kolegujemy się tylko.

Z dzisiejszego bilansu jestem zupełnie zadowolona, jest dobrze. Wczoraj było trochę gorzej, bo znów po 18:00 wpierniczyłam trochę płatków jogurtowych, ale przedtem bilans był w porządku, bo poniżej 1000kcal. Za to dwa dni temu po 18:00 nie zjadłam już nic do końca dnia, tak jak pisałam, ha. Ale boję się jutrzejszego ważenia trochę.

Trzymajcie się chudo:)


2 komentarze:

  1. Hej :*
    Mimo małego "grzeszku" bilans bardzo ładny! ;) Gratuluję! Nie bój się jutra. Będzie dobrze!
    Ważysz się codziennie? Wszyscy mówią, że to źle (chociaż ja też tak zawsze robiłam :D)
    Ojć, love. Jak słodko! Życzę powodzenia :*
    No i moim celem też właśnie jest coś w stylu jak to ujęłaś w miarę ogarniętej niedowagi. Oby się udało. Uda się!
    I jeszcze - super zdjęcie

    Całuski:***

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry <3
    Nie zamartwiaj się o jutro. Z takimi bilansami na pewno trochę z wagi spadło : )
    Hahaha . Z tego co zauważyłam to zauroczenia są jedną z najwiekszych motywacji. Trzymam kciuki, że Ci się uda .

    Powodzenia : *

    OdpowiedzUsuń