piątek, 9 listopada 2012

9 listopada - How Beautiful You Are

waga rano: niestety nie wiem, bo zaspałam i musiałam od razu szybko robić śniadanie.

Bilans
śniadanie:
7:00 - 258kcal (3/4 szklanki mleka 1,5% (71kcal), 4 łyżeczki płatków owsianych (148kcal), jedna łyżeczka miodu (39kcal)) Ha, nie zjadłam wszystkiego, ale nie chce mi się liczyć, ile kalorii mniej wyszło, więc niech zostanie 258.
drugie śniadanie:
9:45 - 170kcal (Danio z czekoladą)
lancz:
12:45 - 238kcal (sałatka warzywna z jajkiem firmy Lisner)

16:30 - 120kcal (mała latte na mleku sojowym w Coffee Heaven)

Razem: 786kcal ;/

I tak jestem z siebie dumna, bo miałam dziś mnóstwo pokus. Przede wszystkim w szkole myślałam o czekoladach, jakie czekały na mnie w domu i normalnie się śliniłam. Już prawie decydowałam się poddać i zjeść jeden pasek karmelowej, ale w drodze do domu zabroniłam sobie tego, wypiłam tylko czerwoną herbatę i pojechałam spotkać się ze znajomymi. Usiedliśmy sobie w Coffee Heaven, przedtem sprawdziłam  na ich stronie, ile kalorii ma latte i doszłam do wniosku, że mogę sobie pozwolić na taki mały grzech. Na miejscu miałam ogromną ochotę na ich sernik czekoladowy, caramel brownie lub przynajmniej muffina, ale jakoś wytrzymałam i jestem naprawdę z siebie zadowolona. Teraz, jak o tym myślę, wiem już, że chwilowa przyjemność na nic by się nie zdała, a i tak pozwoliłam sobie dziś na sporo. Za godzinę czeka mnie najcięższa próba, czyli ta impreza u przyjaciółki. Perfcet, zrobię tak, jak piszesz, będę piła wodę, na jedzenie postaram się nawet nie spojrzeć. Poza tym biorę dużo fajek. Jakoś to będzie, obym dała radę. Jutro może być gorzej, bo jest o wiele większa impreza, choć nie jestem pewna, czy iść, bo w przyszłym tygodniu mam dwa bardzo ważne sprawdziany i powinnam się uczyć.

Zastanawiam się nad dietą chałwową, o której ostatnio pisałaś u siebie, BeautifulThinner. Weekend byłby idealną okazją, bo łatwo pilnować godzin kolejnych porcji i w ogóle. Może w niedzielę zrobię jednodniową próbę, bo fajnie będzie bezkarnie jeść coś, co bardzo lubię i może jeszcze schudnąć. I sporo osób pisze, że po niej przez zasłodzenie mija ochota na słodycze, więc super. A co do ćwiczeń, skoro też uważacie, że takie nie powinny mi zaszkodzić, nie zamierzam rezygnować:)


Trzymajcie się!:*

4 komentarze:

  1. ooo :D należą się gratulacje. nie skusić się na ciastko w coffee heaven? wow :)
    Trzymam kciuki, że ci sie uda jakoś przetrwać te imprezy. Skupiaj się na zabawie, nie na jedzeniu.
    Co do diety to polecam. serio odechciewa się słodyczy.

    Trzymaj się <3
    Miłej imprezy *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do wczorajszej notki:
    Oczywiście gratuluję bilansu oraz tego, że nie poddałaś się czekoladowej pokusie (tak samo dzisiaj). Jeśli się nie przemęczasz, ćwiczenia nie powinny Ci zaszkodzić. W końcu ruch to zdrowie, prawda?
    A do ważenia: Kwestia podejścia :) Po prostu większość poradników dietowych o tym pisze. U mnie jeszcze nie wiem jak jest. Ale chyba też wolę kontrolować każdego dnia. Choć z drugiej strony, gdy waga się zwiększa od razu jest depresja :D

    A co do dzisiaj: znów należą Ci się gratulacje. Jestem z Ciebie dumna i zazdroszczę siły woli ;)
    Powodzenia na imprezie, mam nadzieję, że jakoś wytrwasz. Jeśli zaś chodzi o jutrzejszą... Albo tak jak pisze BeautifulThinner skup się na zabawie, albo nie idź. Zależy jak bardzo masz ochotę na to spotkanie.
    Całuskie :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i dziękuję za przepis, choć za pancakami nie przepadam :) Może kiedyś spróbuję, a nuż okażą się jednak smaczne

      Usuń
  3. Gratuluję silnej woli kochana!
    Bilans świetny;)
    Cieszę się że postanowiłaś nie rezygnować z ruchu całkowicie;)
    Buziaczki:**

    OdpowiedzUsuń