Ufam mojej psychoterapeutce, to jasne, ale to, co mówiła mi w czwartek, różni się od tego, co przekazała mojej mamie. Jestem wściekła. Mama wróciła ze spotkania, powiedziała, że mam anoreksję, że daje mi góra trzy tygodnie na opamiętanie się i że jeśli nie zacznę "normalnie" jeść, zawiezie mnie do psychiatry.
W T F. Dziś udowodniłam, jaka ze mnie anorektyczka, kurwa. Był napad. Nie taki jak ostatnio, przynajmniej tyle dobrego. Było fajnie - bilans 530kcal, ale zaczęłam jeść. Opamiętałam się w porę, myślę, że nie przekroczyłam 1000kcal, ale i tak jestem podwójnie wściekła. Na to, co mówi mama, bo to śmieszne (mam niedowagę, nie wychudzenie), na samą siebie za napad jeszcze bardziej. Jestem hipokrytką, bo był moment wiszenia nad kiblem. Wiem, że to najgorsze, co może być, ale mi oczywiście jak zwykle nie wyszło, więc niby się nie liczy. Ćwiczyłam dziś więcej, ale i tak cholernie boję się jutrzejszego ważenia. No i tego zdjęcia, ale nie zamierzam tego odwlekać, napisałam, że wstawię jutro, więc tak będzie. Chcę się ukarać za to nadprogramowe jedzenie, bo do tej pory boli mnie brzuch (napad był na krótko przed 18, jest po 21), ale poza dodatkowymi ćwiczeniami nic nie mogę zrobić. Po raz pierwszy w życiu żałuję, że nie potrafię zwracać jedzenia.
Mam nadzieję, że Wam dzień minął lepiej:*
But I'm not bitter, no, I'm surviving
To face the world, to raise the future.
Trzymaj się kochana, jeden napad to nie jest taka tragedia.
OdpowiedzUsuńPowodzenia skarnie z dalszym trzymaniem diety:):***
Dobrze że nie umiesz zwracać jedzenia, bo łatwo wpaść w bulimię.
OdpowiedzUsuńWiem co mówię, mam stwierdzoną anoreksję-bulimiczną. Nie próbuję już wymiotować, bo wiem że jak zacznę to już nie skończę i zarzygam się na śmierć. Będzie dobrze! Głowa do góry ćwiczyłaś przecież i spaliłaś kalorie lub przynajmniej ich część! :)
A mama martwi się po prostu o cb jak każda matka. Wytłumacz jej to jakoś racjonalnie. ;) Co do książki "Wyznania gejszy" szczerze polecam, z początku byłam sceptycznie nastawiona, bo co mnie obchodzi jakaś historia o gejszach ale to jest świetnie napisane.
Ściskam na pocieszenie, nie martw się na zapas. ;*
ja bardzo nie lubię jak ktoś mi się wtrąca w dietę od razu reaguje agresywnie. moje ciało moja sprawa. trzymam za Ciebie kciuki, staraj się jeść przy mamie żeby myślała że jesz normalnie
OdpowiedzUsuń